skip to Main Content
Dobre kobiety z Chin

Co to znaczy być kobietą w Chinach? Xinran Xue „Dobre kobiety z Chin: głosy z ukrycia”

Długo wahałam się czy pisać o tej książce, ponieważ dość mocno mną wstrząsnęła i nie byłam pewna czy chcę do niej wracać. To trudna literatura, która zostawiła we mnie ślad. Pochłonęłam ją w dwa dni. Po jej lekturze będę na pewno wnikliwiej obserwować sytuację kobiet w Chinach, do których wjechaliśmy kilka dni temu.

Xinran Xue jest znaną dziennikarką radiową. Przez kilka lat prowadziła niezwykle popularną wieczorną audycję radiową. Początkowo koncentrowała się na szeroko rozumianych tematach społecznych, lecz szybko zdała sobie sprawę, że jej głównymi słuchaczkami są kobiety i to właśnie im zaczęła poświęcać najwięcej uwagi. Podróżowała po całych Chinach, docierając do miejsc bardzo odległych. Postanowiła spisać swoje opowieści kiedy wyjechała z Chin i zamieszkała w Londynie. Jej książka ta to zbiór wstrząsających historii o kobietach z różnych klas społecznych. Łączy je jedno – niezwykła siła i dramatyczne przeżycia będące wynikiem przemian jakim poddawane były Chiny na przestrzeni ostatnich lat.

Poprzez swoje opowieści Xinran Xue ukazuje nie tylko skomplikowaną i niejednoznaczną historię Chin, ale również kreśli społeczny portret kobiety – tej współczesnej, kiedy rozmawia ze studentką, która ukazuje jej Chiny, o których nie miała pojęcia (pełne dziewcząt oferujących szeroki wachlarz usług, również seksualnych) i tej, która skryła głęboko traumatyczne przeżycia rewolucji kulturalnej i stara się przeżyć w nowej rzeczywistości. To, co mnie uderzyło w tych historiach to duża doza okrucieństwa i przemocy. Xinran Xue koncentruje się na przeżyciach i doświadczeniach kobiet, mamy zatem do czynienia przede wszystkim z gwałtami. Jednak nie stroni również od pedofilii i kazirodztwa. Opisuje kursy czerwonogwardzistów, podczas których szkolenie kursantek polegało między innymi na zbiorowych gwałtach w imię rewolucji. Opowiada o pozycji kobiet w społecznościach wiejskich, przytaczając przykład dziewczyn sprzedawanych jako przyszłe żony.

Szczególnie w pamięci utkwiły mi trzy historię. Pierwszą z nich jest niezwykle trudna opowieść o skutkach trzęsienia ziemi, jakie nawiedziło Tangshan w 1976. W Tangshan zginęło ponad 300 tysięcy ludzi. Był to rok, kiedy zmarł Mao Zedong i kraj pogrążony był w chaosie. Informacja o trzęsieniu dotarła do Pekinu po kilkunastu dniach. Początkowo nikt nie dowierzał w opowieści świadków, którzy kreślili skalę tragedii, nie było zatem rozpaczliwie oczekiwanej pomocy. Xinran dotarła do Tangshan w 1992 i odwiedziła niezwykły sierociniec, założony przez kobiety, których dzieci zginęły w wyniku trzęsienia. Miejsce to nazywane jest „rodziną bez mężczyzn”, a utrzymywane jest z odszkodowań matek. Xinran nie ogranicza się do przytoczenia informacji na temat tego niezwykłego sierocińca, lecz rozmawia z matkami, słuchając i spisując ich wstrząsające opowieści. Muszę przyznać, że choć przeczytałam sporo „trudnych” książek, ten fragment zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Momentami odnosiłam wrażenie, że Xinran zbyt mocno epatuje przemocą, żeby zaraz płakać razem ze swoimi rozmówczyniami. Od razu zaznaczam – jeśli jesteście wielbicielami dobrego reportażu, ta książka Was rozczaruje. Momentami trochę brakowało mi dystansu autorki do tego, o czym pisze. Męczył mnie jej ciągły płacz i przeżywanie każdej z opowieści. Wolałabym sama zagłębić się w każdą z historii, samodzielnie je zinterpretować i poczuć, a tak wszystko zostało podane na talerzu i odarte z możliwości refleksji. To oczywiście moje subiektywne wrażenie…

Z drugiej strony, nawet jeśli niektóre fragmenty książki mogą wydawać się infantylne, uważam, że warto przez nie przebrnąć, żeby trafić na domowe mądrości życiowe jak na przykład „w domu wierz w swoich bogów i mów, co ci się podoba, poza domem wierz w partię i uważaj co robisz”. Brzmi znajomo, prawda?

Drugą opowieścią, która zapadła mi w pamięć była ta dotycząca kobiet mieszkających na Wzgórzu Wołania. Xinran dotarła tam w ramach projektu rozwojowego, którego zadaniem była stopniowa modernizacja najbardziej zacofanych obszarów kraju. Wzgórze Wołania to niewielka osada składająca się z kilku zamieszkałych jaskiń. Kobiety, choć zupełnie niedoceniane, stanowią filar lokalnej społeczności. Zajmują się domem, dziećmi, pracują na roli, są również do seksualnej dyspozycji mężczyzn 24 godziny na dobę, nawet kiedy są w zaawansowanej ciąży. Całkowicie podległe mężczyznom, nie znają pojęcia zaspokajania swoich potrzeb, nie mają też czasu dla siebie. Ich życie podporządkowane jest rytmowi, jakim żyje osada, a ich największym szczęściem jest urodzenie syna – kobieta, która urodzi tylko córki jest mnie warta od tej, która wydała na świat chłopca. Xinran zupełnie nie rozumie zasad, którymi rządzi się ta społeczność i mówi o tym w sposób otwarty. Próbuje zresztą pokazać tym kobietom, że świat poza Wzgórzem Wołania jest zupełnie inny. Choć jej metody są dla mnie nieco wątpliwe, to jednak zabawny jest fragment, w którym w ramach pożegnalnego podarunku wręcza kilku z nim kilka podpasek. Jakie jest jej zdziwienie, kiedy ostatniego dnia znajduje podpaski w rękach mężczyzn! Podpaska okazała się najcenniejszą rzeczą, jaka znalazła się w posiadaniu tych kobiet i tym samym momentalnie przeszła w ręce mężczyzn.

Choć początkowo odniosłam wrażenie, że Xinran Xue pisze o czasach odległych, okazało się, że jej historie sięgają najdalej czasów „rewolucji kulturalnej”, a niektóre z nich są całkiem współczesne. Jej audycje radiowe spotkały się z ogromnym odzewem. Było to zadanie niełatwe. Surowe normy społeczne i cenzura, depcząca jej po piętach nie ułatwiały jej sprawy. Samotnie wychowując syna, nie mogła zapomnieć, że zadając za wiele pytań naraża na niebezpieczeństwo nie tylko siebie.

O trzeciej historii trudno mi pisać. To rozdział otwierający książkę. Bohaterką jest młoda dziewczyna, która przebywa w szpitalu. Znalazła się tam, ponieważ na wszystkie znane jej sposoby stara się uciec z domu, w którym od lat jest wykorzystywana seksualnie przez swojego ojca. Jej ogromne cierpienie, poszukiwanie ciepła w osobie przyjaciółki ze szpitalnego oddziału, przyjaźń i opieka nad małą muszką to tylko niektóre fragmenty robiące ogromne wrażenie. Po przeczytaniu tego rozdziału nie byłam pewna czy czuję się na siłach, żeby czytać dalej, ale zwalczyłam słabość i dotrwałam do końca. Książka, choć bez wątpienia niezwykle trudna, jest warta przeczytania, choć zaznaczam, że nie stroni od brutalności i przemocy. Jednak spojrzenie, jakie rzuca na Chiny, skłania do głębszej refleksji. Polecam.


Pocztówka


Spodobał Ci się ten post? Puść go dalej w świat – naciśnij kolorowy przycisk poniżej i udostępnij. Możesz nas również śledzić na instagramie

A może chcesz się zapisać do naszego newslettera? Co miesiąc w Twojej skrzynce nowości, rady i aktualności blogowe. 

The following two tabs change content below.

Kasia

Z zamiłowania kucharka (chyba jeszcze bardziej chlebowa „piekarka”) i miłośniczka wszelkiej maści kotów i psów. Z zawodu iberystka i socjolog. Do niedawna pracownik korporacji z akademickim zacięciem. Graficzne i plastyczne antytalencie, które całkiem łatwo przyswaja języki obce i nawiązuje kontakty z innymi osobnikami. Otwarta, gadatliwa, a czasem nadaktywna. Szybko wpada w zły humor, kiedy jest głodna 😉

This Post Has 0 Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back To Top
Translate »